wtorek, 27 października 2015

Kocham Cię... V

Dean po pomocy Alice od razu udał się do domu, lecz zastał tam tylko karteczkę "Jestem u Moniki". "Kurde, gdyby ona wiedziała" wiedział, że ona tak po prostu nie poszła do koleżanki tylko jest bardzo... Wkurzona. Nie wiedział gdzie mieszka Monika, bo tak od razu, by tam pojechał. Jedynym słusznym rozwiązaniem było czekanie na nią w domu. Siedział około 3 godzin na kanapie i myślał czy powiedzieć jej prawdę, czy ona coś wie. Żmudne oczekiwanie przerwało pukanie do drzwi.Pomyślał "Po co ona puka przecież ma klucze ?", lecz gdy otworzył ujrzał policjanta.
 - Dean Jacobs ?- Zapytał
 - We własnej osobie. O co chodzi ?
 - Zna pan Lilianne Stevens ?
 -Tak- Serce zaczęło bić mu szybciej. Co się stało ?
 - Została najprawdopodobniej pobita. Leży w szpitalu przy Dragon Street.
Przepchnął policjanta, nawet nie zamykał drzwi tylko od razu pobiegł do Kabrioletu i odjechał. Policjant zamknął za nim drzwi, pokręcił głową i pomyślał "Młode, a głupie". Myśli miał najgorsze, nawet przez chwilę myślał, że nie żyje. Mijał kolejne auta o mało nie wypadając z autostrady, którą jechał.
W końcu dojechał do szpitala, lecz już w drzwiach spotkał Lilly już w drzwiach z bandażem na czole. Bez najkrótszego słowa przytulił ją i zauważył łzę spływającą po jej prawym poliku.
 - Ej, mała nie płacz...-Powiedział do niej tak, ponieważ wiedział, że to lubi.
 - To byli oni, Ci sami co w parku.- Powiedziała płaczliwym głosem.
Wrócili do domu, gdzie Dean powiedział jej całą prawdę na co Lilly odpowiedziała "Kocham Cię"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz